czwartek, 4 października 2012

4X

mmm.
to był dobry dzień.
rano miałam lekcję surfingu. czarna pianka, zielona koszulka, niebiesko-żółta deska i do wody. dryfowałam raczej niż surfowałam, ale i tak było to bardzo przyjemne.  mocne słońce, słona woda, wszędzie woda, ocean aż po Stany. zmęczyłam się porządnie, ale tak... że poczułam, że odpoczęłam, że głowa mi się przewietrzyła. jak po udanej lekcji altówki. coś bardzo dobrego. energia.

poza tym przyjeżdża Gabi już całkiem niedługo.

poza tym widziałam dziś całą trójkę kochaną na skypie i zrobiło mi się aż ciepło ze szczęścia, że są i że to się nie zmienia. 15 grudnia jest nasz;)


poza tym są też Inni Przyjaciele, bez których bym zwiędła zwyczajnie.

i jadę jutro do Zuzy. i do Vigo i do Santiago. i na Islas Cíes. wracam w niedzielę późno.

jestem szczęściarą. postaram się o tym pamiętać.


o, mam dejavu.

//
http://www.youtube.com/watch?v=OKFDNMaDlhM
http://www.youtube.com/watch?v=0AIlz08fZos


Dobrego weekendu:)

3 komentarze:

  1. Gabi przyjeżdża niedługo, na szczęście samiuteńka ;p
    Czy muszę pisać, jak bardzo się jaram tym, że do Ciebie jadę, moimi 4 samotnymi lotami i czekaniem na lotniskach? AAAAAAAAAAAAAAAAAA! Ula - Porto - Ula - Lizbona - Ula - ocean - Ula - lotniska - Ula. Ula - wino i jeszcze Ula - stopowanie.
    PS. Nie będę miała kogo trzymać za rękę przy starcie. :p

    OdpowiedzUsuń
  2. hy;) kopiuję Twój ciąg i w miejsce "Ula" wklejam "Gabi":)
    co do startu to ja uwielbiam ten moment i akurat wtedy nikogo nie potrzebuję trzymać za rękę, tak zupełnie nie! ciekawe:) w razie czego możesz trzymać moją, dłonią Twej wyobraźni;p dostałam w paczce krem do rąk, będzie miło;d

    OdpowiedzUsuń